Urazy więzadła krzyżowego przedniego

Opublikowane przez admin w dniu

Rozwijamy temat urazów więzadła krzyżowego! Przedniego!🦵🏻

Temat obszerny, zarówno pod względem dostępnych materiałów jak i zainteresowania ze strony środowisk sportowych, naukowych i medycznych.

Kiedyś będę pisał artykuły skierowane do specjalistów, pełne materiałów źródłowych i najnowszych badań. Nie dzisiaj.

Więzadło krzyżowe przednie (ang. Anterior Cruciate Ligament – ACL) znajduje się wewnątrz kolana. Biegnie między kością udową a kością piszczelową, zapobiegając przedniemu przemieszczeniu się tej drugiej względem tej pierwszej. Jak większość więzadeł jest też bardzo bogate w receptory, pełni więc ważną funkcję w zbieraniu i przesyłaniu do centralnego układu nerwowego informacji o pozycji naszego kolana w przestrzeni, oraz jakie działają na nie siły. 🧠

Urazy więzadła krzyżowego przedniego (ACL) dotyczą głównie osób uprawiających sport. Statystycznie częściej urażone zostają kobiety. Przyczyny nadal są badane, kiedyś jako przyczynę wskazywano brak dostatecznej siły, wrodzoną wiotkość stawu kolanowego, koślawość kolan. Obecnie trendy badaczy wskazują na niewystarczającą kontrolę motoryczną ze strony mięśni działających na staw kolanowy. Oczywiście przyczyn może być kilka, i jak to zwykle w medycynie i sporcie bywa – prawdopodobnie tak jest. Musi wystąpić szereg czynników ryzyka i do tego może odrobina pecha, żeby do urazu doszło – wszak nie każdy sportowiec zerwie to więzadło, a niektórzy zrywają wielokrotnie.

Metodą leczenia stosowaną zazwyczaj, jest rekonstrukcja więzadła – można zrekonstruować zarówno przy użyciu tkanki własnej pacjenta, jak i tkanki biologicznej zewnątrzpochodnej. Można również użyć całkowicie syntetycznego więzadła, lub wykorzystać syntetyczne elementy do wzmocnienia biologicznej tkanki wykorzystanej do przeszczepu. Decyzja lekarza operującego w porozumieniu z pacjentem lub prawnym opiekunem, bazując na dostępnych środkach, celu, doświadczeniu i stanie pacjenta.

Nie każdy uraz musi być operowany od razu, a od niedawna rośnie liczba doniesień o przypadkach nieoperacyjnego regenerowania się więzadła krzyżowego przedniego – wymaga to jednak zaistnienia specyficznych warunków, zarówno w kwestii mechaniki powstania urazu, jak i predyspozycji i celów pacjenta.

Brak niestabilności kolana, jego “uciekania”, dobre czucie ciała i siła mięśniowa są czynnikami, które pozwalają bezpiecznie oddalić w czasie konieczność wykonania zabiegu.

Rehabilitacja jest bardzo prosta: wymaga dużo cierpliwości i pośpiechu, bezwzględnego stosowania się do zaleceń i chęci do podejmowania wyzwań, ciągłej współpracy z prowadzącym proces rehabilitacji dbając o jak największą samodzielność pacjenta i zastosowania prostych ćwiczeń i aktywności o wysokim stopniu trudności. Dzięki temu można szybko przebrnąć przez ten długotrwały proces, ale go nie skrócić.

“Cześć Sławek, właśnie mnie wybudzili po operacji, kiedy mogę iść na siłownię, zrobić górę? Ale wiesz, tak lekko.” – bywają i takie dylematy.💪🏻

Proces rehabilitacji powinien obejmować całego pacjenta, a że często jest to zawodnik sportu, to trzeba wziąć to pod uwagę w procesie rehabilitacji. Ktoś może nie być zawodowym sportowcem, ale wracać do uprawiania ekstremalnych aktywności fizycznych – jeśli nie ma przeciwwskazań, to należy to pacjentowi umożliwić.

W obrębie kolana priorytetowo stosujemy działanie przeciwbólowe, przeciwobrzękowe i przeciwzakrzepowe. Działania zazębiają się i współistnieją, gdzie kolejnym etapem jest stymulacja aktywności mięśniowej i poprawa zakresu ruchu, umożliwienie samodzielnego chodu, następnie długotrwały trening siłowy, trening bardziej dynamicznych zdolności motorycznych, trening dyscypliny sportowej. Cały czas czekamy, aż przeszczep ładnie się zrośnie i wzmocni, oraz na adaptację układu nerwowego do nowej sytuacji – braku więzadła, a konkretnie straconych wraz z urazem receptorów. Czas gojenia się tkanek, na który mamy niewielki wpływ, dyktuje nam termin wprowadzenia niektórych rodzajów aktywności, wprowadzenie innych zależy od stanu pacjenta. I tak, nie jest niczym dziwnym, że wytrenowany pacjent wraca na siłownię “zrobić górę, ale tak lekko” w tydzień po zabiegu. No nie powstrzymam gościa, za chudy jestem.

Proces rehabilitacji kończymy zazwyczaj po około 9-12 miesiącach od zabiegu, przy czym zdarzają się szybsze powroty u osób które zabieg odroczyły w czasie, lub zabieg wykonywany jest ponownie. Jeśli masz zabieg po 6 miesiącach od urazu, to od 6 miesięcy mogłeś trenować siłowo, adaptować układ nerwowy i resztę organizmu do braku więzadła – tu czas powrotu do aktywności będzie zależny tylko od czasu gojenia przeszczepu, a więc przy dobrych wiatrach i braku komplikacji – krótszy.

Możliwe komplikacje- mnóstwo. Komplikacje związane z zabiegiem operacyjnym, związane z uszkodzeniem okolicznych struktur w trakcie urazu, z wrodzonymi predyspozycjami do pojawienia się niekorzystnych zrostów tkankowych blokujących ruch, z tendencją do większej odpowiedzi zapalnej co oznacza większy ból i większe obrzęki, trudności można by tak mnożyć ad infinitum.

Czy to znaczy, że należy unikać zabiegu? Obecnie mechanizm samoistnego/spontanicznego leczenia się więzadła krzyżowego jest zbyt słabo poznany, aby opierać na nim przyszłość zawodową i zdrowotną pacjenta. W pojedynczych przypadkach, za zgodą lekarza prowadzącego i pacjenta można spróbować postępowania zachowawczego (bez zabiegu), wielu pacjentów będzie jednak wymagało operacji prędzej lub później. Oddalenie operacji w czasie, jeśli nie niesie ze sobą zagrożenia i nie zależy nam na czasie, prezentuje szereg korzyści – szybszy i łatwiejszy powrót do sprawności po samej operacji oraz potencjalnie dostęp do nowocześniejszych technologii i technik operacyjnych, jakie mogą się w przyszłości pojawić.

Jak zapobiegać tego typu urazom? Unikać sportu wyczynowego. Większość pacjentów po tym urazie to sportowcy, więc sprawa jest jasna, trochę zmniejszy to szanse. Nie być kobietą – tu również statystyka, królowa nauk, jest nieubłagana. Poza tym trening zdolności motorycznych związanych z dyscypliną którą trenujesz – im jesteś w niej lepszy, lepiej reagujesz – tym mniejsza szansa. O ile? Nie wiem. Z bardziej ogólnych czynników zmniejszających ryzyko urazu, zarówno tego jak i wszystkich innych – trening siłowy. Jak ktoś ma metodę, która w istotny statystycznie, potwierdzony w dobrych jakościowo badaniach sposób zmniejsza ryzyko takiego urazu, albo całkowicie to ryzyko eliminuje, niech śmiało zgłasza się do FIFA – zapłacą tyle, ile będzie chciał. Wszystkim innym naciągaczom na “100% zabezpieczenie przed kontuzją” dziękujemy. Sport wyczynowy to ciągłe ustalanie nowych granic dla swojego organizmu i kontuzje są tak jakby obowiązkowe.

Na zdrowie!


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *