O prewencji urazów
Najtęższe głowy w naukach biologicznych i inżynierii od lat próbują ustanowić doskonałe metody prewencji urazów.
W swoim postępowaniu jestem wielkim fanem zapobiegania eskalacji czy pojawieniu się problemu u pacjenta, jeśli tylko możemy.
Jak to zrobić?
Za mało – źle, za dużo – jeszcze gorzej
Nasze ciało przystosowane jest do ciągłego ruchu. Zjawisko pompy mięśniowej, wywoływane przez ruch zmiany ciśnienia w jamach ciała, aktywność układu nerwowego i krwionośnego, stymulacja przebudowy kolagenu – to wszystko wymaga ruchu i pomaga odżywiać nasze tkanki przez co skuteczniej się regenerują. ALE! Ciało w tym aspekcie lubi różnorodność. Jeśli powtarzamy wielokrotnie ten sam ruch, lub z premedytacją dążymy do tego żeby jego powtórzenia były identyczne (jak sportowiec trenujący np optymalną technikę rzutu) to przeciążamy ciągle ten sam zestaw tkanek. Jeśli dobrze to rozplanujemy – czeka nas korzystna adaptacja. Jeśli nie – uraz przeciążeniowy.
Adaptacja
Im lepiej jesteśmy przygotowani, tym mniejsze ryzyko urazu. Jeśli nasze ciało dobrze zna ruchy które na nie czekają i miało okazję wypracować reakcje na poziomie odruchów – skraca to czas reakcji i zmniejsza ryzyko uszkodzeń. Jeśli mięśnie pracujące w danym ruchu są silne, jeśli ścięgna są grube i elastyczne, jeśli więzadła są mocne – mogą przenosić większe obciążenia bez ryzyka uszkodzeń.
Trening siłowy
W teorii i praktyce, od lat główny czynnik redukujący urazowość w sporcie i życiu codziennym. Wymaga indywidualnego podejścia do dyscypliny, zawodnika/pacjenta i zdefiniowanego miejsca w planie treningowym, ale na chwilę obecną prezentuje się jako najlepiej udokumentowany czynnik redukcji ilości urazów. Poza podstawami.
Podstawy
Sen, dieta, nawodnienie, stan psychologiczny. Bez tego powyższe metody nie mają racji bytu. Często wynikające z siebie nawzajem zaburzenia snu, przewlekły stres, odwodnienie czy zaburzenia odżywiania lub niewłaściwie dobrana podaż mikroelementów czy kalorii potrafi zmieść z planszy najtwardszego zawodnika.
Dodatki
Rollery, masażery, igły, kadzidła, ćwiczenia oddechowe, tejpy, różne dziwne „motoryczne” akrobacje – to już bardziej metody mające swoje miejsce w sferze psychologicznej zawodnika. Jeśli pomagają mu one się skupić lub poprawiają samopoczucie – bardzo proszę, ale nigdy kosztem podstaw lub zaniedbując użycia metod o dowiedzionej naukowo skuteczności.
Dbajcie o siebie!
0 komentarzy